Dienstag, 29. September 2009

Spojrzenie w przeszlosc.





Przyszlosc -


jest uzdrowiona przeszloscia !







W pewnej krainie zyla sobie Ksiazeca para, Sir Christopher i Lady Johanna. Byli malzenstwem politycznym, czyli 19-sto letnia Johanna zostala zmuszona do poslubienia prawie 40-sto letniego Christophera. Dziewczyna, ktora wyszla za maz z przymusu i bez milosci stracila sens i radosc zycia. Swoja zlosc i frustracje obrucila przeciwko mezowi. Robila mu na zlosc, gdzie tylko mogla, wiedzac, ze on ja kocha i wszystko wybaczy.
Wyzywala go od impotentow, starcow, oslow i ciagle przylapywal ja na jakis aferach z mlodymi mezczyznami. Christopher, byl dojrzalym, madrym i wyrozumialym czlowiekiem, ktory mial wiele wspolczucia dla swojej mlodej zony. Jednak wszystkie te lata ponizenia, cierpienia w samotnosci odbily sie mocno na zdrowiu ksiecia, do tego jeszcze ogromny smutek z powodu braku potomstwa. Ksiaze Christopher zaniemogl mocno na zdrowiu, stracil chec zycia, a wrecz podjal decyzje odejscia ... umarl samotnie w swojej komnacie, przepelniony ogromnym smutkiem i zalem.
Dla lady Johanny nastapily dni pelne rozpaczy i wyrzutow sumienia, bo zrozumiala, ze nauczyla sie kochac tego czlowieka o wielkim i dobrym sercu. Jednak bylo juz za pozno... Z tej rozpaczy z wielkim poczuciem winy, wstapila do zakonu i zlozyla sluby wstrzemiesliwosci i cnotliwosci jako pokute za swoje czyny. Tam spedzila wiele lat, na samotnych modlitwach i rozmowach z Bogiem, proszac o mozliwosc naprawienia swoich bledow ...
Ktoregos dnia, uslyszala glos ... dosc tego zamartwiania sie... Johanna zrzucila wiec szaty zakonne, wsiadla na osiolka i wedrowala po kraju, wczesniej odwiedzajac grob swojego meza, obiecujac mu, ze sie jeszcze kiedys spotkaja ...

Wiele, wiele wcielen pozniej, spotkali sie Hanna i Krzysztof oboje z wielkimi ranami w sercu...

Nastapil odpowiedni czas, aby Hanna dotrzymala swojej obietnicy i uzdrowila to, co kiedys dawno temu tak skutecznie "zatrula" swojemu mezowi i sobie samej.

Zakonne sluby Johanny z tamtego wcielenia zostaly przez Hanne w tym wcieleniu, zerwane i uzdrowione, tak jak wszystkie energie z tamtego czasu.

Dziekuje Adamusowi, sansai Hance i jej orlu, dziekuje mojemu osiolkowi i samemu Christopherowi za pomoc, w tym pieknym, choc smutnym doswiadczeniu.


Niech goja sie rany, a zal i smutek przemieni sie w radosc ...

A jak sie dokonalo, dowiemy sie w najblizszym czasie ...


Hania sansai - Hanuta

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen