Donnerstag, 31. Dezember 2009

Hej koldeda, koleda....


Przejscie ze starego do nowego roku, jestem jeszcze w Polsce w moim domu, mam remont, tu i tam zakradla sie wilgoc i musze trzymac cieplo co nie jest latwe, bo piec sie sypie. Kazdego wiec wieczora dziekuje mu, ze jeszcze dzien przetrzymal,proszac, aby udalo nam sie wspolnie wytrwac do wiosny. Do tego, budzac sie rano, dziekuje, ze dach jeszcze nie spadl ...

Trudne chwile, tym bardziej, ze 3 miesiace wczesniej odeszla na druga strone bardzo mi bliska osoba - moja kochana mama.

Dzwoni moja przyjaciolka, przyjedza do mnie. Ciesze sie, ze chce mnie wesprzec w tym doswiadczeniu zyciowym. Spedzamy wspolnie wiele radosnych i pozytecznych chwil. Rozmawiamy wiele o zyciu, smierci i jak pozmieniac stare niewygodne i przeszkadzajace nam w codziennym zyciu schematy na takie, ktore by nam pomagaly w ulepszaniu siebie i naszego zycia w chwili "Teraz". Doswiadczenia ostatnich 6 lat byly bardzo trudne dla mnie. Jednak nigdy nie bylam sama ani samotna. Jestem pelna milosci i wdziecznosci ...

Pare dni po sylvestrze, piec ciagle jeszcze dziala, moja radosc i nadzieja wzrasta, ze wytrzymamy wspolnie do utesknionej wiosny. Jest pierwszy piatek nowego roku, razem z moja przyjaciolka radosnie przygotowujemy sobie obiadek gdy nagle ... dzwonek do drzwi. Otwieram, a tam stoi mlody czlowiek i pyta czy przyjme ksiedza. - Alez oczywiscie, odpowiadam, gosc w dom Bog w dom, a i milo, ze ksiadz przyszedl z wizyta Duszpasterska zobaczyc jak to ludzie zyja na codzien.

I nagle O rany ! W jednej sekundzie przelatuja przez moja glowe tysiace wspomnien jak to moja mama, co tu ukrywac, wrecz szalala przed kazda koleda ze sprzataniem, myciem okien (chociaz przed swietami tez to bylo). Kazdy kacik blyszczal, a w pokoju na bialym obrusie stal krzyz i swieczniki, kropidelko i oczywiscie koperta. Nastepnie wszyscy czekali z drzeniem na ksiedza, aby wpadl na 10 minut pomodlil sie, dal po obrazku zwinal koperte z kasa i nie pokazal sie do nastepnej koperty w nastepnym roku. Osobiscie nigdy nie przepadalam za ta coroczna ceremonia.

A tu kartofle sie gotuja, na stoliczku w pokoju dwa kubki z kawa, balagan ogolny bo remont, nawet swieczka sie nie pali ... Przyznaje sie bez bicia, ze przez chwile stare nawyki i schematy wziely gore, poczulam zdenerwowanie ... panike prawie Spokoj i zrownowazenie mojej przyjaciolki i mnie przywolalo do rownowagi umyslu i serca. Ksiadz grzecznie odmowil wypicia z nami kawy. Jestesmy wszyscy w pokoju, ksiadz, ministrant, moja przyjaciolka i ja ... stoje w drzwiach hehe

Ksiadz : Nie ma pani krzyza?

MP : nie wiem, kolezanka ma remont i nawet nie wiemy gdzie sa pochowane, a ksiadz przeciez przychodzi z wizyta duszpasterska, aby zobaczyc jak ludzie zyja ....

Ksiadz : No, ale krzyz jest symbolem Zbawienia

MP : Krzyz jest symbolem otwarcia ...

Ksiadz krzyknal : Bez krzyza nie bedziemy sie modlic !!!

I rzeczywiscie zabiera sie do wyjscia, a w drzwiach stoje ja ... ze szczerym oburzeniem i zdziwieniem pytam

JA : Coooo, poniewaz nie mam krzyza to ksiadz sie nie pomodli

W tym momencie spojrzalam na wiszacy na scianie naprzeciwko mnie przesliczny obrazek Jezu Ufam Tobie ...

Ksiadz podniesionym glosem : A do czego mam sie modlic ?!

JA : do Boga prosze ksiedza !!! wykrzykuje

Ksiadz : A w ktora strone ?!

JA : Do nieba prosze ksiedza !!!

Po zdenerwowaniu moim juz nie ma ani sladu, czuje natomiast olbrzymie zdziwienie i nie moge uwierzyc wlasnym oczom i uszom. Czy tu sie odgrywa jakas komedi?, czy moze jest to program rozrywkowy " ukryta kamera" ?! Patrze na mlodego ministranta, a ten zakrywajac usta reka peka ze smiechu, az mu lzy do oczu naszly. Patrze w kierunku mojej przyjaciolki, do ktorej ksiadz po pierwszej wymianie zdan ostentacyjnie obrocil sie tylem, szukam wsparcia i co widze ... usmiechnieta twarz, a oczy smieja sie do granic mozliwosci ... Nigdzie ratunku, to dwoje peka ze smiechu, ja z oburzenia, a ksiadz to nie wiem ....... Krotki rzut okiem na sciane i mysl ... ufam Tobie, po co on tu wogule przyszedl? Modlic sie do kawalka drzewa czy metalu? Stoje totalnie otumaniona ta przekomiczna sytuacja, gdy nagle dociera do mnie przytlumiony i dosyc proszacy o litosc glos ...

Ksiadz : Czy ma pani chociaz rozaniec ?

Oslabilo mnie calkiem, czulam jak moje duze oczy robia sie jeszcze wieksze, a to co wyrazaly doprowadzilo ksiedza do milczenia. Drzacymi rekami zaczal szarpac swoja sutanne. Jest, znalazl kieszen, ja obserwuje z zaciekawieniem co bedzie i nagle slysze w ciszy oddech ulgi ... trzyma w reku swoj wlasny rozaniec ... O Matko ... zakrzyknelo mi cos w srodku, zamiast sie modlic do Boga, do Zrodla wszystkiego co jest, on sie modli do jakies rzeczy ... Juz nawet nie wiem co czulam, czy wogule cos czulam ... Ministrant juz ledwo wytrzymuje ze smiechu, patrzy raz na mnie raz na ksiedza jakysmy grali w ping-ponga. Na twarzy mojej przyjaciolki widze wspolczucie, tylko dla kogo ? Ja jestem w niesamowitym szoku, ksiadz sie trzesie, az slychac jak rozaniec podzwania w jego rekach ... jak na trwoge... Nagle ksiadz kleka naprzeciw okna i sciskajac swoj rozaniec beznamietnym glosem z szybkoscia blyskawicy odmowia Ojcze Nasz, Zdrowas Mario wstaje, wrecza nam po obrazku, nie przyjmuje odemnie pieniedzy (nie byly w kopercie?) . Odwraca sie i z furkotem sutanny ucieka z mojego domu, gdzie zawsze dla wszystkich sa drzwi otwarte i kazdy czuje sie u mnie milo i radosnie... A ja stoje jak przyklejona do podlogi nic nie rozumiejac jeszcze przez cala chwilke. Z tego otepienia budzi mnie rozweselony glos mojej przyjaciolki ...

MP : wspolczuje temu czlowiekowi, on tej koledy nigdy nie zapomni, my zreszta tez nie ....

Obie wybuchnelysmy gromkim smiechem, chociaz w naszych sercach czulysmy smutek.

Co to sie porobilo z ta wiara i religia. Wszystko jakos sie pomieszalo, a przeciez nie takie nauki przekazal nam nasz ukochany brat - Jezus .

Z cala Miloscia dla wszystkiego co zyje ...

Hanna - Hanuta

Dienstag, 29. Dezember 2009

Skok przez miotle


Moje juz - nie ukryte marzenie !


Dawno temu lecial w polskiej telewizji serial o niewolnikach,nie pamietam czy to byla "Niewolnica Izaura" czy jakis inny, bo ogladalm go tylko sporadycznie, bedac na odwiedzinach u mamy. Moja kochana mama, jak chyba wiekszosc starszych pan uwielbiala te seriale. Kiedy lecial "jej odcinek" nic wokolo nie istnialo, nawet ukochane i tesknie wyczekiwane wnuki.
Najlepiej sie mialam ja, gdyz wraz z odcinkiem nastepowala ceremonia picia kawy, wiec chcacy niechcacy siadalam mamie do towarzystwa. Mama pochlonieta, zapatrzona w TV, ja w nia z podziwem.

Jednak z wielkim zdziwieniem stwierdzilam, ze jedna scene z tego serialu moja podswiadomosc sobie zakodowala. I jak to ja zawsze mowie " nie ma przypadkow". Zrobilo sie z tego moje marzenie.

Byla to scena, bardzo skromnej i przeuroczej ceremoni slubnej (bylam juz wtedy zdeterminowana mezatka z paroletnim stazem) zawieranej przez dwoje mlodych murzynskich niewolnikow.
Zebrali sie oczywiscie wszyscy mieszkancy niewolniczej wioski, mloda para w najlepszych swoich ubrankach, udekorowani kwiatami. Z wyrazem szczescia na twarzach i radoscia w oczach, poprowadzeni zostali przez wszystkich wspolmieszkancow przy uroczystym spiewie na srodek placu.

Na srodku placu lezala MIOTLA !

Mlodzi z namaszczeniem do niej podeszli, kazde z nich powiedzialo cos, czego nie pamietam. I wsrod wznioslego spiewu mieszkancow, mloda para zlapala sie za rece i hyc przeskoczyli przez miotle ... Uszczesliwieni wpadli sobie w ramiona. Caly czas przy uroczystym spiewie przyjmowali gratulacje i drobne, skromne podarunki.
Po tych tak podnioslej i radosnej ceremoni slubnej, w moim przekonaniu oczywiscie , wszyscy spiewali i tanczyli.

Dlaczego to opisuje?

Ciesze sie swoja odzyskana wolnoscia, ucieklam z klatki ograniczen i cierpien.Podjelam krok odstapienia od slubow i przysiag, ktore i tak nie mialy wartosci dla mojego partnera, a sobie uratowalam drogocenne zycie.

Zycie, ktore dla mnie ma wieksza wartosc, niz wiele pustych slow.

Przyznaje, ze ciezko odpracowac mi bylo te lata, zeby znow stac sie pelnowartosciowym czlowiekiem. Kobieta pelna i zupelna, podchodzaca do siebie z szacunkiem.

Udalo mi sie tego dokonac w czasie o polowe krotszym, niz spadanie na to dno rozpaczy,depresji, zwatpienia w siebie i we wszystko.
Moge smialo sobie pogratulowac tego odwaznego kroku.

Od tego czasu obiecalam sobie, ze juz nigdy nie wezme slubu, nie podpisze cyrografu na wlasna dusze i to dobrowolnie.

Jednak za kazdym razem, gdy slysze slowo slub, malzenstwo itd. w moim wnetrzu pojawia sie obraz tej ceromnii skoku przez miotle.
To bylo proste, mile i fajne, a jednak takie bardzo wzniosle i radosne.

I tak, moi kochani, zdradzam wam jedno z moich marzen: jesli jeszcze kiedykolwiek spotkam w zyciu partnera, z ktorym nawzajem bedziemy sie akceptowac takimi, jakimi jestesmy.Jesli to partnerstwo bedzie oparte na glebokim szacunku do siebie nawzajem, na przyjazni i zaufaniu. Gdzie kazdy z nas bedzie mial prawo do wlasnych doswiadczen. Do czesci swojego wlasnego Ja.

To wlasnie w taki sposob chcialabym ten zwiazek przypieczetowac :

SKOKIEM PRZEZ MIOTLE !

Miotle, ktora pieknie przystrojona kolorowymi wstazkami i kwiatami, lezala by na srodku plazy nad moja ukochana zatoka, nad ktora sie wychowalam.
W letni, cieply i sloneczny dzien chcialabym byc ubrana w czerwona, zwiewna sukienke w rozwianych wlosach bialy kwiat.

Zlapac sie z partnerem za rece, powiedziec sobie nawzajem cos plynacego prosto z serca i zrobic - radosny skok w nowe... przez miotle.
Wokol, rodzina, gromada przyjaciol, znajomych, a nawet obcy ludzie, spiew, muzyka,ognisko, taniec, czerwone wino hmmmm

Brzmi jak bajka, bajka, ktora mi od lat towarzyszy ... Lubie ta bajke, jest ona czescia mnie samej.

Hanna - Hanuta (sansai)